
(1949 – 2022)
Przed chwilą zadzwoniła Krysia. Z wiadomością od Michała. Kazik Olsienkiewicz nie żyje. I jeszcze z prośbą:
– Napisz coś o Nim…
Ale, na Boga!, jak mam to zrobić?
Kazik był moim nieco starszym kolegą. Był z pokolenia studentów urodzonych na przełomie lat 40. i 50. XX wieku. Pokolenia ludzi piekielnie zdolnych, szukających sobie miejsca w bardzo przaśnej rzeczywistości PRL-u. Na początku lat 70. do intelektualnych obowiązków tej młodzieży należało m.in. słuchanie śp. radiowej Trójki, w tym cotygodniowego magazynu satyrycznego ITR (Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy). Wśród wielu fikcyjnych postaci tam występujących (skecze Marii Czubaszek) był niejaki Kazik/Kazio – nieco zagubiony w ówczesnych realiach inteligent. Podobno wszyscy studenci archeologii pradziejowej mówili wtedy do siebie per Kaziu. Po kilku latach koledzy wrócili do swoich imion. A przy Kaziku ta ksywa została na stałe. O tym, że Kazik ma tak naprawdę na imię Andrzej dowiedziałem się przypadkiem dopiero po kilku latach wspólnej pracy w Instytucie.