Puck – zamek krzyżacki i starościński

Kierownik badań: mgr Martyna Milewska, prof. dr hab. Jerzy Kruppé
Miejsce badań: teren miasta w Pucku, woj. pomorskie
Charakter stanowiska: zamek
Datowanie: XIV/XV – XIX wiek

Puck – zamek krzyżacki i starościński

Prace archeologiczne na zamku w Pucku prowadzone są przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego wspólnie z Instytutem Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Prowadzone od 1991 r. wykopaliska pozwoliły zgromadzić kilkudziesięciotysięczny już zbiór znalezisk. Zabytki te są sukcesywnie opracowywane naukowo przez archeologów i współpracujących z nimi specjalistów  różnych dziedzin – numizmatyków, archeozoologów, dendrologów, konserwatorów itp. Celem badań jest bowiem poznanie możliwie najpełniej dziejów zamku, o którym dotychczas tak mało wiadomo. Publikacja rezultatów długoletnich badań archeologicznych powinna zatem wypełnić tę istotną lukę w znajomości zarówno historii Ziemi Puckiej jak i Pomorza Gdańskiego. Zabytki pozyskane podczas wykopalisk stały się podstawą kilku prac magisterskich, a także stałej wystawy w Muzeum Ziemi Puckiej im. F. Ceynowy w Pucku. Pieczę merytoryczną nad badaniami sprawują mgr Martyna Milewska i prof. dr hab. Jerzy Kruppe, zaś dokumentacja naukowa spoczywa w rękach Grażyny Zborowskiej. W wykopaliskach biorą udział studenci Zakładu Archeologii Późnego Średniowiecza i Czasów Nowożytnych Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, którzy odbywają tu swe specjalistyczne praktyki.

Badania archeologiczne zamku

O czasie powstania zamku puckiego milczą źródła, choć wiadomo z nich, że na pewno istniał w pierwszej ćwierci XV w. Na początku był to masywny murowany, jednopiętrowy dom mieszkalny, podpiwniczony, z kuchnią, kaplicą i poddaszem służącym za magazyn zbożowy. Wzniesiono go na niewielkim piaszczystym wyniesieniu w północnozachodniej części istniejącego już prawnie od 1348 roku miasta. Prawdopodobnie był to ten sam budynek, który w lustracjach starostwa puckiego z XVIIw. określany jest jako „kamienica stara” lub „kamienica jedna murowana od krzyżaków”. Stosunkowo skromne rozmiary zamku z czasów krzyżackich wskazują, że stanowił on przede wszystkim obronną siedzibę lokalnej administracji zakonnej. W Pucku co najmniej od roku 1338 reprezentował ją Urząd Rybickiego podległy komturii gdańskiej. Do zadań rezydującego tam wysokiej rangi urzędnika krzyżackiego należało czuwanie nad gospodarką morską w tym rejonie, a zwłaszcza nad stałym zaopatrywaniem konwentów zakonnych w ryby, podstawową ówcześnie potrawę postną. Dlatego też zamek pucki nie był osobno ufortyfikowany, a jedynie włączony w system obronny miasta, choć oddzielała go od niego fosa z mostem zwodzonym i bramą. Od strony zatoki – „Małego Morza” – istniała tylko fosa i wał ziemny.

Po odzyskaniu Pomorza Gdańskiego w 1454 r. zamek pucki przeszedł pod władanie króla polskiego i formalnie stał się siedzibą starosty. Jednakże już w tym samym roku Kazimierz Jagiellończyk zastawił starostwo u Gdańszczan w zamian za pożyczkę na potrzeby wojenne. Ci z kolei, będąc w kłopotach finansowych, wydzierżawili w roku 1456 starostwo zbiegłemu ze Szwecji królowi Karolowi Knutsonowi Bonde. Rezydował on na zamku bez mała cztery lata. Kres pobytowi Karola i szwedzkiej załogi położyło wiosną 1460 r. zajęcie bez oporu miasta i zamku przez Krzyżaków. W 1464 r. Puck zajęły wojska Gdańszczan i pozostały w nim jeszcze przez cztery lata. Tak więc dopiero w 1468 roku starostwo po raz pierwszy objął faktycznie przedstawiciel króla polskiego, wojewoda pomorski Otton Marchwitz. Po nim przez 23 lata zamek pucki był siedzibą jeszcze trzech starostów: Fabiana Mgowskiego, Mikołaja Wulkowskiego i Ottona Śmiełowskiego. W listopadzie 1491 r. gospodarzem Pucka, i to na długie lata, stała się Rada Miejska Gdańska. Było to wynikiem ponownego zastawu starostwa przez Kazimierza Jagiellończyka i niespłacenia zaciągniętego długu przez jego następców.

Pod władzę królewską wrócił zamek dopiero w 1545 r. Od tego czasu aż po pierwszą wojnę szwedzką w latach 1626 – 1627 starostowali tu przedstawiciele znamienitych w Rzeczypospolitej rodów – Kostków i Wejherów. Rozbudowali oni znacznie zamek, wznosząc jeszcze jeden budynek mieszkalny zwany „kamienicą nową”, stajnie, spichlerz, browar oraz „cekhauz” – zbrojownię. Przystosowali go też do roli militarnej, jaką w polityce morskiej państwa Puck zaczął odgrywać już w drugiej połowie XVI w. Tu bowiem zlokalizowano pierwszy polski port dla floty wojennej oraz jeden z głównych arsenałów ówczesnej Rzeczypospolitej. Wiązało się to między innymi z narastającymi od początku wieku XVII zagrożeniem szwedzkim. Przewidywania stały się z czasem słuszne, gdyż właśnie od strony morza w lipcu 1626 r. Szwedzi na krótko zajęli Puck, a na zamku miał swą kwaterę dowodzący reichsadmirał Gyldenhielm. Walki o odzyskanie miasta trwały do początku kwietnia roku następnego.

To doświadczenie wzmogło troskę króla, Sejmu i sejmików pruskich o stan obronności warowni. Zwraca się zatem uwagę na potrzebę wzmocnienia i konserwacji systemu fortyfikacyjnego oraz utrzymywania licznej załogi, jak też na odpowiedni stan zgromadzonego w arsenale uzbrojenia. Na polecenie króla Władysława IV Wojskowy inżynier Fryderyk Getkant wykonał w 1634 r. projekt nowych fortyfikacji ziemnych obejmujących zamek i miasto. Niestety, na skutek stałych trudności finansowych państwa został on tylko w części zrealizowany.

„Potop” szwedzki nie poczynił większych szkód ani w zamku, ani w mieście. Jedyne poważniejsze działania militarne w tym rejonie to oblężenie Pucka w 1665 roku. Zostało ono odparte przez część załogi wiernej królowi polskiemu przy pomocy wojsk przysłanych przez gdańszczan. Pomoc ta okazała się jednak kosztowna i brzemienna w skutki. Poważne zadłużenie na wydatki wojenne poniesione przez miasto spowodowało, że starostwo puckie jeszcze do roku 1678 pozostawało we władaniu Rady Miejskiej Gdańska. Przejął je z jej rąk król Jan III Sobieski, będący również starostą puckim, a po jego spadkobiercach w roku 1717 rodzina Przebendowskich. Kres władztwu polskiemu na zamku w Pucku położył  w 1772 r. pierwszy rozbiór Polski. Niedługo potem zamek doszczętnie rozebrano i zniknął ona na zawsze z panoramy miasta.
O czasie powstania zamku puckiego milczą źródła, choć wiadomo z nich, że na pewno istniał w pierwszej ćwierci XV w. Na początku był to masywny murowany, jednopiętrowy dom mieszkalny, podpiwniczony, z kuchnią, kaplicą i poddaszem służącym za magazyn zbożowy. Wzniesiono go na niewielkim piaszczystym wyniesieniu w północnozachodniej części istniejącego już prawnie od 1348 roku miasta. Prawdopodobnie był to ten sam budynek, który w lustracjach starostwa puckiego z XVIIw. określany jest jako „kamienica stara” lub „kamienica jedna murowana od krzyżaków”. Stosunkowo skromne rozmiary zamku z czasów krzyżackich wskazują, że stanowił on przede wszystkim obronną siedzibę lokalnej administracji zakonnej. W Pucku co  najmniej od roku 1338 reprezentował ją Urząd Rybickiego podległy komturii gdańskiej. Do zadań rezydującego tam wysokiej rangi urzędnika krzyżackiego należało czuwanie nad gospodarką morską w tym rejonie, a zwłaszcza nad stałym zaopatrywaniem konwentów zakonnych w ryby, podstawową ówcześnie potrawę postną. Dlatego też zamek pucki nie był osobno ufortyfikowany, a jedynie włączony w system obronny miasta, choć oddzielała go od niego fosa z mostem zwodzonym i bramą. Od strony zatoki – „Małego Morza” – istniała tylko fosa i wał ziemny.

Historia zamku puckiego

Mimo stosunkowo licznych informacji dotyczących dziejów miasta i Ziemi Puckiej zachowanych w źródłach archiwalnych, odnoszących się bezpośrednio do zamku jest niestety niewiele. Sprawia to, że ciężar odtworzenia jego historii spadł na archeologię. Tylko bowiem na podstawie wyników wykopalisk odczytać można dzieje zamku w czasach, gdy źródła pisane o nim milczą, jak też uzupełnić i nasycić konkretami to, co w ogólnych zarysach wiemy z przekazów archiwalnych.

Obecnie na podstawie wykopalisk wiadomo już, że Krzyżacy wybudowali zamek w Pucku nie zaraz po zajęciu Pomorza Gdańskiego w 1310 r., a dopiero u schyłku XIV lub na początku XV w. Zameczek ten znajdował się na niewielkim, ale w stosunku do poziomu nadmorskiego terenu wywyższonym o około 4 metry, piaszczystym cyplu skarpy. Rzeczywiście, tak jak mówią późniejsze źródła pisane, był to wtedy jeden masywny budynek. Pełny zarys jego fundamentów, z częściowo dobrze zachowanymi gotyckimi piwnicami, o sklepieniach wspartych na filarach, odsłonięto w czasie badań. Odnaleziono też przylegające do niego relikty bramy i przedbramia, prowadzące po moście nad głęboką fosą do młyna zamkowego. Na dziedzińcu była też w tym czasie zapewne drewniana łaźnia parowa z solidnym, ceglanym piecem, którego dobrze zachowane resztki odsłonięto.

Rozbudowa krzyżackiego założenia obronnego nastąpiła prawie dwa wieki później. Wtedy to poszerzono naturalne wyniesienie nadsypując teren ku zatoce. Nawiezione masy ziemi zabezpieczono przed osypywaniem rzędem potężnych pali dębowych, ściśle do siebie dopasowanych. Badania dendrochronologiczne określające datę ścięcia drzewa wykazały, że dęby te ścięto pomiędzy kwietniema lipcem 1568 roku. Przyjąć zatem trzeba, że roboty związane z rozbudową zamku rozpoczęto i prowadzono w latach siedemdziesiątych XVI w., a więc za starosty Jana Kostki. Nie wiadomo, jak długo trwały, i być może wznoszenie zabudowy wewnętrznej znanej z późniejszych źródeł pisanych i planu F. Getkanta zakończono dopiero za starostowania Ernesta Wejhera w ostatnich latach XVI w. W każdym bądź razie wtedy to nadano zamkowi puckiemuostateczne rozplanowanie przestrzenne, które dotrwało do schyłku XVIII w. Wykopaliska stworzyły też niecodzienną możliwość częściowego choćby wglądnięcia w zawsze intrygującą sferę przeszłości – życie codzienne. Wydobywane przez archeologów szczątki różnorakich przedmiotów służą bowiem również próbom odtwarzania i przybliżania minionego świata rzeczy, otaczającego ówcześnie ludzi w dzień powszedni i świąteczny. Poznanie go to nie tylko sprawa ciekawa, ale także ważna, bo przecież toczące się życie codzienne staje się z czasem kulturą następnych pokoleń.

Znalezione na zamku puckim przedmioty, a najczęściej ich fragmenty, dają różnorakie świadectwa odnoszące się do życia jego mieszkańców, zarówno w średniowieczu, jak w czasach nowożytnych. Żelazne groty bełtów kusz i strzał do łuków, kamienne kule do dział, ołowiane i szklane pociski do muszkietów bez wątpienia wiązać trzeba z różnymi wypadkami wojennymi tamtych czasów. Para zdobionych ceremonialnych ostróg, unikatowe znalezisko w skali europejskiej, skłania do przypuszczenia, że stanowiły one własność króla szwedzkiego Karola Knutsona, który właśnie w tym czasie w pośpiechu i nocą opuszczał swą rezydencję na zamku.
Pomieszczenia zamkowe nie tylko ogrzewały, ale i zdobiły barwne piece kaflowe, a okna w izbach przeszklone były małymi szybkami o różnych kształtach, oprawnymi w ołowiane ramki. Po sprzętach ruchomych stojących we wnętrzach pozostały w ziemi tylko metalowe okucia, gwoździki tapicerskie i sporo kluczyków do skrzyń, szaf i komód. Znaleziono również klucze do nieistniejących już od dawna drzwi.

Najliczniejsze są jednak rzeczy, które zużyły się lub popsuły podczas posługiwania się nimi w gospodarstwie domowym prowadzonym na zamku. W większości wydobyto je z narastającego w fosie przez kilka stuleci wysypiska kuchennego. Znaleziono tam potłuczone naczynia gliniane, a więc różnej wielkości garnki do gotowania, patelnie do smażenia, misy do przygotowywania potraw, a także używane na stole kubki, dzbanki i nieraz bardzo zdobne talerze i misy. Wydobyto też ułamki szklanych kielichów, szklenic, butelek i buteleczek. Brak resztek używanych w kuchni naczyń miedzianych i mosiężnych potwierdza wiadomości źródeł pisanych o skupie tych wartościowych surowców do wtórnej przeróbki.

Liczne znaleziska kości zwierzęcych pozwalają wejrzeć nieco w jadłospis dawnych mieszkańców zamku. Badania archeozoologiczne wykazały, że jadano mięso zwierząt hodowlanych i łownych, ptactwo domowe i dzikie oraz w niemałej ilości ryby. Wołowina, której spożywano najwięcej, pochodziła z bydła niskiej rasy krótkorogiej, a do konsumpcji przeznaczano dopiero osobniki dojrzałe. Podobnie było z owcami, których mięso zajmowało drugie miejsce w jadłospisie. Natomiast jedna trzecia świń przeznaczanych do uboju to osobniki młode. Jadano także, choć w niewielkich ilościach, koninę.
Zwierzęta łowne, które trafiały do zamkowej kuchni, a potem na stół, to przede wszystkim sarny, jelenie, łosie i zające. Znaleziono także kości dzika, bobra i borsuka. Z drobiu jadano zwłaszcza kury, ale także gęsi i kaczki, a z ptactwa dzikiego kaczki krzyżówki i cyranki.
Położenie Pucka, a także pokaźna ówcześnie liczba dni postnych w roku sprawiła, że spożywano dużo różnorakich gatunków ryb, zarówno morskich, jak słodkowodnych i dwuśrodowiskowych. Badania archeoichtiologiczne wykazały, że były to okonie, sandacze, dorsze, miętusy, szczupaki, jesiotry, belony, stornie, skarpie, flądry, sumy, sieje, leszcze, klenie, płocie, certy, liny, bolenie, karasie, ciosy i łososie. Bez wątpienia jadano też, i to w niemałych ilościach, śledzie i węgorze. Niestety, resztki ich nie zachowują się w ziemi, gdyż po dłuższym okresie zalegania ulegają rozłożeniu.
W drób i mięso zwierząt hodowlanych zaopatrywały zamek własne folwarki. Podobnie być musiało z rybami „tak z Wielkiego jako i Małego Morza” oraz z należącego do starostwa jeziora Dobre. Dziczyzny dostarczali na zamkowy stół „leśni” z otaczających Puck puszcz, w których żyły jeszcze niedźwiedzie, borsuki i bobry, obok wypasających się w nich dawnym zwyczajem najpierw krzyżackich, a później strościńskich świń.

Przyrządzanie posiłków i inne czynności domowe nie były jedynym zajęciem kobiet mieszkających na zamku. Znaleziony naparstek mosiężny do haftu, szpilki krawieckie i kościany igielnik świadczą że poświęcały się one również robótkom i szyciu. Mężczyźni natomiast wędkowali, czego śladem są liczne, różnej wielkości haczyki i kotwiczki na ryby. Do nich zapewne należały noże o zdobnych rękojeściach, scyzoryki, a już bez wątpienia brzytwa w kościanej oprawie. Z żołnierskim oporządzeniem wiązać raczej trzeba znajdowane metalowe klamry do pasów oraz żelazne podkówki do obcasów, choć rzeczy te mogły również należeć do cywilów.

Istnieje natomiast niepodważalny dowód w postaci rogowego „bączka”, że wśród załogi krzyżackiej uprawiano gry hazardowe. Być może do tego celu służyły również znalezione kościane kamienie do warcabów. Świadectwem funkcjonowania na zamku kancelarii urzędnika zakonnego są cztery rylce – rogowy i trzy metalowe, używane do pisania na tabliczkach woskowych. W średniowieczu popularne było nie tylko notowanie w ten sposób tekstów, ale także prowadzenie podręcznych rachunków. Znalezienie zatem w siedzibie lokalnego centrum administracyjno – gospodarczego codziennych narzędzi pracy pisarza nie jest sprawą zaskakującą.